Norweski ślub w Krakowie

Norweskie tradycje ślubne

Norweskie tradycje ślubne są pełne interesujących elementów i zwyczajów, które wprowadzają unikalny charakter do ceremonii.

Listy – W Norwegii podczas ślubu istnieje tradycja, że każdy z gości weselnych pisze własnoręcznie list do pary młodej. Listy te są przekazywane parze młodej w dniu ich ślubu, a następnie odczytywane przez nich na weselu. Celem tej tradycji jest wyrażenie życzeń nowożeńcom na przyszłość, udzielenie cennych rad i wskazówek na temat życia małżeńskiego oraz wyrażenie miłości i wsparcia dla pary młodej w dniu ich ślubu. Czytanie listów to niezwykle wzruszający moment, który umożliwia parze młodej odczucie miłości i obecności swoich bliskich w tym szczególnym dniu. Listy są także piękną pamiątką, która będzie przypominać nowożeńcom o ich wielkim dniu oraz o miłości i wsparciu, które otrzymali od swoich bliskich.

Toast – Tradycja „Vikingtoast” to jeden z najważniejszych elementów norweskich wesel. Polega na podniesieniu kieliszka do wysokości głowy i krzyknięciu „skål!” (co oznacza „toast” po norwesku) trzy razy, a następnie wypiciu zawartości kieliszka do dna.

Ta tradycja ma swoje korzenie w wikingach, którzy uważali, że toastowanie przed piciem było sposobem na zapewnienie, że każdy w grupie miał równą ilość wina w swoim kieliszku. Dlatego też, gdy podniesiesz kieliszek do toastu, musisz trzy razy krzyknąć „skål!” – raz za przeszłość, raz za teraźniejszość i raz za przyszłość.

Koło miłości – Równie popularnym norweskim zwyczajem na ślubie „Kjærlighetskarusellen” lub „koło miłości”. Polega to na tym, że para młoda tańczy razem w okręgu, a każdy z gości podchodzi do nich, aby dołączyć do tańca i życzyć im wszystkiego najlepszego. To piękna tradycja, która wprowadza poczucie jedności i radości na ślubie.

O Anette & Steffen

Anette & Steffen czekali równe 976 dni na swój ślub, był on przekładany wielokrotnie z powodu trwającej w tym czasie pandemii, tydzień przed swoim wyjątkowym dniem przyjechali wraz ze wszystkimi gośćmi do Krakowa, zwiedzali miasto i cieszyli się z odpoczynku.

W czasie przygotowań było bardzo gwarno, mogę powiedzieć, że naprawdę dużo się działo! 🙂 Już od samego momentu przywitania się ze wszystkimi czułem ciepłą i bliską rodzinną atmosferę, coś niesamowitego!

Ceremonię prowadziła mama Panny młodej, przygotowała specjalnie dla nich list opowiadając przy okazji gościom o ich relacji, czuć było ogólne wzruszenie, ceremonia trwała maksymalnie 15 minut, przy wyjściu goście obsypali ich bańkami i ryżem, następnie odbyły się życzenia, nie obyło się bez łez szczęścia.

Po życzeniach wybraliśmy się w przejażdżkę dorożką wokół Krakowa, wykonaliśmy wtedy również szybką sesję plenerową, ich dwójka synów jak się dowiedziała, że rodzice mieliby jechać bez nich kategorycznie odmówiła!

Przez większość wesela, między każdym posiłkiem podchodzili bliscy znajomi, rodzina i przyjaciele aby przeczytać ręcznie pisany list parze młodej, niestety za dużo nie zrozumiałem lecz po reakcjach ludzi domyślam się, że były to teksty pisane prosto z serducha! Po każdym przeczytanym liście goście jak i para młoda wstawali, krzyczeli „skål!” i pili wino bądź piwo.

Co potem się działo to czysta i wyśmienita zabawa pary młodej jak i wszystkich gości, był pokaz breakdance’u, rozmowy, popalanie fajki, dzikie pląsy na parkiecie i dużo, dużo śmiechu.

Był to dla mnie pierwszy raz kiedy miałem możliwość fotografowania wesela z zagranicznymi tradycjami i powiem Wam szczerze, że zakochałem się w fotografii ślubnej jeszcze bardziej.

Ściskam mocno – Marcel.

Miejsce: https://www.sheratongrandkrakow.com.pl/

Picnook - online blogging tool

Komentarze